strona XIX


Walki drugiego powstania były niezwykle okrutne i to po obu stronach. Piotr z Dusburga scharakteryzował zmagania następującymi słowami: "Ile niewygód, ile niebezpieczeństw, ile uciążliwości wytrzymali bracia i inni chrześcijanie w okresie tych prześladowań, które trwały lat piętnaście, od nieprzyjaciela w różnych miastach, grodach i innych wsiach. Bogu tylko wiadome, a nikt z żyjących obecnie nie zdoła tego w pełni wyłożyć. Nie było prawie godziny, w której mogliby spokojnie najeść się chleba do sytości, nie będąc raz, drugi raz lub zgoła wiele razy wyzwani do walki z wrogami."
Po bitwie pokarwińskiej Monte wyłapywał Krzyżaków i gości Zakonu zamierzających przedrzeć się do Królewca. Będąc w leśnych ostępach krzyczał do uciekinierów kryjących się w głuszy, że droga jest bezpieczna. Przemawiał do nich po niemiecku, ci wychodzili niczego nie podejrzewając i byli brani w niewolę. Wódz Natangów podejmował z nimi pertraktacje, namawiał do współpracy. Jego argumenty brały się z nauk, z którymi sam zapoznał się jeszcze w Magdeburgu. Przemawiając w ojczystym języku krzyżowców, starał się udowodnić, że racje moralne są po jego stronie.
Powstańcy pruscy nadal odnosili sukcesy. Warmowie zdobyli Braniewo. Tutejsi mieszczanie i załoga grodowa, choć z początku wytrzymali oblężenie, później sami spalili umocnienia i przebili się do Elbląga. Inne oddziały Prusów otoczyły zamek w Lidzbarku*. Jego załoga zdecydowała się potajemnie opuścić gród i przez puszczę i pustkowia w okolicach dzisiejszej Ornety i Pasłęka przebiła się do Elbląga. Tu przetrzymywano zakładników pruskich wziętych w różnych okolicznościach, w tym dzieci. Wybrano dwanaścioro spośród nich, oślepiono i odesłano rodzicom.


* Zamek w Lidzbarku wybudowano na miejscu pruskiego grodu Lecbark (przyp. red.)